Rundę rewanżową szczypiornistki rozpoczęły meczem tylko za jeden punkt

W pierwszej kolejce kaliski beniaminek rozgromił ekipę Śląska Wrocław 42:21, więc wydawało się, że w rundzie rewanżowej jest murowanym faworytem. Mecz układał się dla kaliszanek jako tako do przerwy, ale w drugiej części gospodynie doprowadziły do remisu, a potem skuteczniej egzekwowały rzuty karne.

We Wrocławiu za kaliszankami przemawiał nie tylko dotychczasowy bilans potkań. Do rewanżu przystąpiły one z nowym trenerem, który został 42-letni Andrzej Bystram, a zazwyczaj nowa miotła daje pozytywny impuls. Dodatkowo sponsorem tytularnym ekipy znad Prosny został koncern Energa, więc było nie tylko dla kogo, ale i za co grać.

Kaliskie szczypiornistki zaczęło dobrze - od prowadzenia 2:0. Miejscowe jednak szybko się pozbierały i pokazały, że we Wrocławiu wcale nie będzie lekko. W 10. minucie Śląsk prowadził 7:4. Szczypiorno szybko wróciło do gry i do przerwy było dla gości z Kalisza 17:15.

Tymczasem w drugiej połowie wrocławianki z nawiązką odrobiły stratę i od 36 minuty cały czas były na prowadzeniu. Dopiero w samej końcówce kaliskie szczypiornistki doprowadziły do remisu, a w 58 minucie wyszły na prowadzenie 27:26). Niestety, Karolinie Szajek udało się pokonać kaliską bramkarkę po raz 12 (!) w tym spotkaniu i zwycięzcę wyłoniły rzuty karne, które skutecznie wykonywał Śląsk.

Śląsk: Lipiec, Glabik - Szajek 12, Fryśna 6, Drochlińska 3, Wałowska 3, Łuszczyńska 2, Klimaszewska 1, Kruk, Przewdzięk.
Kary: 6. min. Rzuty karne: 2/3.
SWWS Energa Szczypiorno: Prudzienica, Falińska - Wilczek 7, Miłek 6, Kucharska 4, Pilitowska 3, Czyż 2, Moskal-Giel 2, Pesel-Matyjak 2, Gajos 1, Jałoszewska, Kisiel, Machoń, Sołdek.
Kary: 10. min. Rzuty karne: 4/4.