Pracując w dziale finansowym kobieta była zobowiązana do prowadzenia kasy. Najprawdopodobniej już na przełomie 2009 i 2010 roku zaczęła pobierać z kont różne kwoty pieniędzy, stanowiące wkłady pracowników. Dokładny okres, w jakim dochodziło do nieprawidłowości oraz konkretne sumy są dopiero przedmiotem śledztwa.
Kierownictwo firmy natychmiast po ujawnieniu sprawy powiadomiło bowiem organy ścigania. W zarzutach, jakie już przedstawiono podejrzanej znalazła się kwota 20 tysięcy złotych przywłaszczonych z funduszu socjalnego. Z pewnością jednak to tylko niewielka część sum, jakimi obracała. Gdy cała afera ujrzała światło dzienne kobieta wpłaciła na konto firmy kwotę ponad 100 tysięcy złotych tytułem uzupełnienia braków kasowych. Działo się to już w momencie rozwiązywania z nią umowy o pracę w trybie natychmiastowym. Prokuratura na razie zabezpieczyła rozległą dokumentację związaną z prowadzeniem kasy.
- Ustalenie łącznej wielkości braków możliwe powinno być dopiero po uzyskaniu opinii biegłego z dziedziny księgowości. Obecnie trwa oczekiwanie na nią. Natomiast w ostatnich dniach wpłynęła opinia biegłego w zakresie pismoznawstwa. Zamówiono ją w celu zbadania autentyczności podpisów na części dokumentów i identyfikacji autora. Za wcześnie jednak by wypowiadać się na temat jej treści - informuje zastępca prokuratora okręgowego Janusz Walczak.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?