Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

KALISZ - Założyli lewą firmę, żeby wyłudzać towary

Andrzej Kurzyński
Podczas wczorajszej rozprawy Artur N. przyznał się do winy
Podczas wczorajszej rozprawy Artur N. przyznał się do winy Andrzej Kurzyński
Towary i usługi o łącznej wartości ponad 463 tysięcy złotych wyłudziła w ciągu zaledwie pół roku od firm i banków w całym kraju szajka oszustów z Kalisza. Wpadli oni na pomysł założenia fikcyjnej działalności gospodarczej – zarejestrowanej na bezrobotną sanitariuszkę. Celem miał być handel materiałami budowlanymi. Biznesmeni wynajęli prowizoryczne biuro i zaczęli poszukiwać kontrahentów, którzy dostarczą im towary z odroczonym terminem płatności.

Ostatecznie oszuści za towar nigdy nie zapłacili, a wszystko upłynniali bez naliczania marży lub nawet za cenę niższą od rynkowej. Tak firmy, które nawiązały z nimi współpracę, straciły od 9 do nawet 217 tysięcy złotych.

Wczoraj sprawcy stanęli przed Sądem Okręgowym w Kaliszu. Główny oskarżony, 32-letni Artur N. na ławę oskarżonych dotarł prosto z aresztu. Mężczyzna już wcześniej odsiadywał wyrok za przestępstwa gospodarcze. Prowadząc firmę z innej branży, także dopuścił się oszustw. 32-latek potwierdził, że po wyjściu na wolność, zachęcony przez niejakiego Jakuba O., zaangażował się w kolejny pomysł szybkiego biznesu. Mężczyźni dotarli do Wioletty N., której zaproponowali założenie na jej nazwisko firmy. W zamian miała ona dostawać od 500 do 1000 złotych tygodniowo. Biuro wynajęli na terenie dawnej Agromy przy ulicy Wrocławskiej. Pomalowali ściany i założyli telefony, z których zaczęli wydzwaniać do swoich przyszłych ofiar. Niedługo potem do Kalisza zaczęły spływać materiały budowlane.

Aby wzbudzić wiarygodność, oszuści wysyłali faksem dokumenty potwierdzające rejestrację swojej firmy i płacili drobne zaliczki. W bezpośrednich rozmowach Artur N. używał fałszywego nazwiska, by nie zostać rozpoznanym. Kiedy jedna z firm zażądała dodatkowo zabezpieczenia w postaci weksli, organizatorzy procederu wynajęli 29-latka utrzymującego się z zasiłku z MOPS, który je sfałszował i wprowadził do obiegu.

Artur N. przyznał się wczoraj do winy. Przed sądem potwierdził, że zakładając „lewą” firmę, w której oficjalnie nie był nawet nigdy zatrudniony, chciał jedynie wyłudzić pieniądze.

– Bardzo żałuję tego, co zrobiłem. To nie powinno się zdarzyć. Gdybym opuścił areszt, to mam zamiar wyrównać straty, w miarę oczywiście możliwości – stwierdził przed sądem.

Za oszustwo w odniesieniu do mienia znacznej wartości oskarżonym grozi od roku do nawet 10 lat pozbawienia wolności.
W dniu wczorajszym sędzia Marek Bajger postanowił odroczyć proces do 23 września.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na ostrzeszow.naszemiasto.pl Nasze Miasto